Kontrowersje wokół Przedszkola Miejskiego nr 4. Sprawę zbadało kuratorium
Dodano:
Czas czytania: 6 min.

Kontrowersje wokół Przedszkola Miejskiego nr 4. Sprawę zbadało kuratorium

W październiku zeszłego roku na profilu Otwarte Świętochłowice pojawiła się informacja o wystosowaniu pisma do Kuratorium Oświaty w Katowicach w związku z podejrzeniem przemocy fizycznej i psychicznej wobec dzieci w Przedszkolu Miejskim nr 4. Kuratorium zainteresowało się sprawą i przeprowadziło w placówce dwie kontrole.

Dzieci karmione siłą?

15 października profil Otwarte Świętochłowice opublikował treść pism sporządzonych przez zaniepokojonych rodziców do Kuratorium Oświaty w Katowicach. Rodzice wskazują, że ich zdaniem w Przedszkolu Miejskim nr 4 ma dochodzić do przemocy psychicznej i fizycznej. W pierwszej skardze, mama małej dziewczynki uczęszczającej do najmłodszej grupy Motylków, przytacza mającą mieć miejsce sytuację, w której dyrektorka placówki, Justyna Jęczmyk, siłą miała karmić dziecko, które wyraźnie sygnalizowało, że nie lubi podanej potrawy.

- Moje dziecko zostało zmuszone do zjedzenia zupy mlecznej z makaronem. Pomimo, iż dziecko wyjadło z talerza samo mleko, ponieważ nie lubi makaronu w mleku, pani Justyna postanowiła, że [córka] ma zjeść makaron. Krzycząc na nią, wzięła łyżkę i wbrew dziecku, w atmosferze strachu i przymusu, wkładała zapłakanemu dziecku makaron do buzi. Po chwili [córka] zwymiotowała wszystko do talerza - czytamy w piśmie wystosowanym przez rodziców przedszkolaków z Przedszkola Miejskiego nr 4.

To nie koniec historii. Rzekome wymioty miały nie zniechęcić dyrektorki, która według słów matki dziecka nakazała przynieść kolejną porcję zupy mlecznej. Ponownie miała karmić dziecko, które jeszcze raz zwymiotowało. Jak twierdzi mama dziewczynki, dowiedziała się o sytuacji przez przypadek, od osoby, która uzyskała takie informacje od członka personelu przedszkola. Zdarzenie miał potwierdzić również inny pracownik, a także kuzynka karmionej na siłę dziewczynki. 

Jak relacjonuje mama dziewczynki, po tej sytuacji, wyjście do przedszkola miało powodować u dziecka silny stres, wymioty i bóle brzucha. Gdy niepokojące wieści zaczęły napływać również od innych rodziców, mama dziewczynki wypisała ją z placówki.

Kolejną sytuacją, która miała wzbudzić niepokój rodziców, była „pogadanka o skarżeniu”. Gdy miało dojść do podobnej sytuacji, gdy dziecko na siłę miało być karmione przez panią dyrektor, rodzic twierdzi, że udał się do placówki ze skargą. Po kilku dniach od rzekomej wizyty zaniepokojonego rodzica grupa „Pszczółek”, do której uczęszcza dziewczynka, którą pani dyrektor rzekomo karmiła siłą, miała mieć „pogadankę” na temat skarżenia. 

- Chodziło o to, że dziecko nie ma prawa opowiadać (skarżyć) rodzicom co dzieje się w przedszkolu. Dzieci zostały zastraszone. Pani Justyna powiedziała, że gdy dowie się, że któreś z dzieci naskarży i rodzic przyjdzie z interwencją, to wtedy nie będą mogły bawić się nowymi zabawkami, wychodzić na plac zabaw itp.

Rodzic rzekomo dowiedział się o „pogadance” od swojej starszej córki – młodsza, zastraszona dziewczynka ponoć zwierzyła się siostrze, prosząc, aby ta nie mówiła o tym rodzicom. Rodzic wskazuje, że jego zdaniem takie rozmowy noszą znamiona szantażu emocjonalnego.

Podobnych sytuacji zdaniem rodziców miało być więcej –  w piśmie zapewniają, że inni rodzice mogą opowiedzieć o nadużyciach, do których miało dochodzić w placówce.

Z kolei w komentarzach pod postem pojawiło się wiele głosów rodziców, którzy uważają oskarżenia wysunięte wobec pani dyrektor za "wyssane z palca". Opisują, że ich dzieci chodzą do tej placówki z uśmiechem i że nigdy nie doszło do sytuacji opisywanych w piśmie.

Pod lupą kuratorium

Pismo, zgodnie z zapowiedziami, trafiło do Kuratorium Oświaty w Katowicach. Z inicjatywy organ w Przedszkolu Miejskim nr 4 przeprowadzono dwie kontrole.

- W kwietniu i październiku 2022 r. zostały przeprowadzone kontrole przez Kuratorium Oświaty w Katowicach, które nie potwierdziły stawianych względem mojej osoby zarzutów, w tym związanych z niewłaściwym postępowaniem z dziećmi w trakcie posiłków. W protokołach pokontrolnych nie wydano zaleceń - czytamy w oświadczeniu dyrektor Przedszkola Miejskiego nr 4, Justyny Jęczmyk.

Mimo to placówka wciąż pozostaje pod szczególnym nadzorem Kuratorium.

Sprawa w prokuraturze

Dyrektor Jęczmyk podkreśla, że zarówno kontrole z Kuratorium, jak i postępowanie wyjaśniające prowadzone przez Zastępcę Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli przy Wojewodzie Śląskim, nie wykazały żadnych nieprawidłowości w działaniu placówki. Dodaje, że jest dostępna dla rodziców podczas zebrań i zajęć otwartych, aby wyjaśnić wszelkie nieporozumienia.

- Anonimowe ankiety dla rodziców zostały przeprowadzone dwukrotnie w  roku szkolnym 2022/2023 - w październiku przez wizytatora Kuratorium Oświaty oraz w grudniu przez placówkę i wykazały zadowolenie rodziców z funkcjonowania placówki. Pragnę zwrócić uwagę, że Przedszkole w plebiscycie Dziennika Zachodniego w 2022 r. zostało wybrane jako najlepsze w naszym mieście - mówi pani dyrektor Jęczmyk.

W oświadczeniu pani dyrektor dodaje, że 8 lutego tego roku złożyła do Prokuratury Rejonowej w Chorzowie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - zniewagi funkcjonariusza publicznego i uporczywego nękania zarówno jej samej, jak i przedszkola.

Autor / Źródło
Magdalena Świerczek / Otwarte Świętochłowice, Przedszkole Miejskie nr 4

Komentarze (34) DODAJ

rodzic
Kto z was komentujących jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniaem
rodzic napisał/a:
rodzic
Moje dzieci uczęszczają do tej placówki i uwielbiają Panią Dyrektor. A nie wszystko lubią jeść ;)
rodzic napisał/a:
ciastko
A co ma piernik do wiatraka?! Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Chorzowie i nie będzie pytać czy Pani/Pana dzieci lubią dyrektorkę tego przedszkola, tylko zajmie się przesłuchaniem stron pokrzywdzonych, świadków, personelu przedszkola, a nawet pracowników kuratorium.
ciastko napisał/a:
ciastko
A co ma piernik do wiatraka?! Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Chorzowie i nie będzie pytać czy Pani/Pana dzieci lubią dyrektorkę tego przedszkola, tylko zajmie się przesłuchaniem stron pokrzywdzonych, świadków, personelu przedszkola, a nawet pracowników kuratorium.
ciastko napisał/a:
ciastko
A co ma piernik do wiatraka?! Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Chorzowie i nie będzie pytać czy Pani/Pana dzieci lubią dyrektorkę tego przedszkola, tylko zajmie się przesłuchaniem stron pokrzywdzonych, świadków, personelu przedszkola, a nawet pracowników kuratorium.
ciastko napisał/a:
z nadzieją
Jeżeli to prawda co robiono tym dzieciom, to mam nadzieję że reakcja będzie właściwa i że nie będzie już wątpliwości co do stosowanych przykrych praktyk w tym przedszkolu. Dzieci w przedszkolu mają czuć się bezpiecznie, miło wspominać pobyt z rówieśnikami i powinny mieć wsparcie opiekunów. Mam głęboką nadzieję, że instytucje (tym razem) staną na wysokości zadania.
z nadzieją napisał/a:
hauskyjza
taka osoba nie ma co szukać w przedszkolu i podobnych instytucjach do końca swojego istnienia to "persona non grata"!!
hauskyjza napisał/a:
jolanta
A Wy naprawdę myślicie, że Ci rodzice, czy tam nawet pracownicy nie mają co robić tylko składać donos do prokuratury bo….. chcą się na kimś zemścić? Naprawdę? Myślicie, że komuś chciałoby się chodzić po policji i sądach żeby komuś zrobić na złość ? Chyba połowa ludzi nie myśli trzeźwo
jolanta napisał/a:
misiek
W samo sedno. Widać też, że im sprawa bardziej nabiera powagi, tym mniej komentarzy bagatelizujących powyższy problem.
misiek napisał/a:
obserwator
To pomówienia a "otwarte swietochlowice" to organizacja która tylko wywołuje skandale a której szef ma postawionych wiele zarzutów prokuratorskich
obserwator napisał/a:
kontrobserwator
Ten komentarz może godzić w dobre imię osoby/podmiotu, bo przecież "Otwarte Świętochłowice" nie podrobiły dokumentu z Prokuratury Rejonowej. Weź się zastanów co piszesz?!
kontrobserwator napisał/a:
???
A może lepiej nie odbiegać od tematu i pochylić się nad małoletnimi, co też uczynił prokurator wszczynając śledztwo dot. sytuacji w tym przedszkolu?
??? napisał/a:
miś uszatek
Obuwie i stanowisko trzeba mieć na miarę ...
miś uszatek napisał/a:
dowcipny
Zgodnie z zaleceniami o niemarnowaniu jedzenia
dowcipny napisał/a:
smutna
Wiem, że to sarkazm z pana strony. Ja mam przed oczami te biedne bezbronne dzieci, które siłą karmie płaczą i wymiotują. Zakończe ten krótki wpis też sarkastycznie: zalecenia o niemarnowaniu jedzenia nie mają prawa bycia, gdy owo jedzenie się wymiotuje. Dreszcze jednak mnie przechodza, gdy w wyobrażni dociera do mnie obraz dorosłego, który za wszelka cenę dopina swojego celu i nie bacząc na stan emocjonalny kilkuletniego dziecka, stojąc nad nim, zmusza do zjedzenia posiłku.
smutna napisał/a:
ppp
Pani dziennikarka niech wejdzie na FB Otwarte Świętochłowice - tam jest pismo z Sekretariatu Prokuratury w Chorzowie,mówiące o wszczęciu postępowania przeciwko temu przedszkolu w sprawie psychicznego i fizycznego znęcania się nad dziecmi.
ppp napisał/a:
zdziwiony
Nie przeciwko a w sprawie … widze ze czytelnicy już wydali wyrok … to po co te sądy, po co wymiar sprawiedliwości?
zdziwiony napisał/a:
po co szukać dziury w całym
A ja widzę, że Pan wydał wyrok, że czytelnicy wydali już wyrok. Wiadomo, że chodzi o wszczęcie postępowania w sprawie dotyczącej tego przedszkola, a nie przeciwko.
po co szukać dziury w całym napisał/a:
sprawę przejął prokurator
Warto dodać bardzo istotną informację, że na wniosek prokuratora Prokuratury Rejonowej w Chorzowie zostało wszczęte postępowanie z art. 207 paragraf 1a Kodeksu Karnego, czyli z powodu fizycznego i psychicznego znęcania się nad małoletnimi podopiecznymi Przedszkola nr 4 w Świętochłowicach, poprzez zmuszanie ich do jedzenia posiłków i stosowania kar w postaci zakazu bawienia się nowymi zabawkami i wychodzenia na plac zabaw.
sprawę przejął prokurator napisał/a:
mieszkanka
Różne rzeczy się dzieją w przedszkolach. Karygodne jest jak dochodzi do krzywdy dzieci. Nieraz słyszałam jak personel wynosi jedzenie do domu, nawet w prywatnych placówkach, a później Pani dzieli serek na dwoje dzieci, czy banana na pół kroi. Dzieci w żłobkach czy maluszkach za dużo nie powiedzą co się dzieje. Mamy się cieszą że dziecko drugi obiadek w domy je, że taki ma apetyt. A dziecko po prostu jest głodne, bo małą porcje dostało.
mieszkanka napisał/a:
olo
Mam nadzieję że kontrola była przeprowadzona rzetelnie i faktycznie nie dochodziło do tych okropnych zachowań pracowników.
olo napisał/a:
prawda
No .."na dwoje babka wróżyła"..Salomin Morel już był w tym mieście komendantem, i z publicznych pieniędzy "po okrągłym szwindlu" , dostawał ok 6 tyś zł emerytury, nawet w isra-elu..
prawda napisał/a:
cherry
Patologia w polskiej edukacji ma się dobrze od czasow PRL-u. I jeszcze takie patologicznie jednostki są chronione karta nauczyciela. Wstyd i patologia, w normalnym kraju kobieta powinna zostać zwolniona dyscyplinarnie i miec dożywotni zakaz pracy z dziećmi, ale j.w. nauczyciele stosujący przemoc wobec dzieci to norma w naszym kraju. Powodzenia polsko lol
cherry napisał/a:
kysia
Osoby podejrzane- do czasu wyjaśnienia sprawy- powinny być zawieszone w zawodzie, by w czasie dochodzenia nie miały możliwości przebywania z małoletnimi
kysia napisał/a:
wzburzony
Takie sprawy
wzburzony napisał/a:

Adres email nie będzie widoczny na liście komentarzy.

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe